jadam czekoladę mleczną ze słonymi paluszkami. i chleb z musztardą.
mam Święty Czas Kawy, która nie może być "na sucho", jak powiada Tata. obowiązkowo trzeba ją zagryźć glukozą z węglowodanem.
czytam tylko jedną książkę na raz.
wybieram ją czasem i kilka tygodni, bo wiem, że dopiero po ostatniej stronie będę zdatna do spożycia w towarzystwie.
szorstkie, przesuszone strony z żółtaczką, wertowane kilka dekad temu, mają dla mnie coś pociągającego. i nie jest to zatęchły, grzybiczy zapach. w strukturze papieru przykucają artefakty, grubsze włókna, "pieprzyki", które z zacięciem osobowości anankastycznej pieczołowicie wydłubuję obgryzionym paznokciem.
czytam, idąc na przystanek, bo w autobusie już nie mogę.
kilka razy uderzyłam już w słupek znaku drogowego.
kiedy sprzątam, zaczynam od szczegółów - szczoteczki do zębów wybielającej fugi. przygnębiających konstrukcji XXL staram się nie zauważać.
nie cierpię cerować.
mam w kolejce klientelę od roku. i ciągle liczę na ekspresowy naturalny rozpad materiału. jak dotąd nadaremnie.
mam słabość do planów. z wykonawstwem zawsze było gorzej.
ale odwiedziłam już niejeden zakątek tego świata w ten sposób i biegła jestem w niejednym hendmejdzie.
nie lubię pogadanek na tematy oczywiste i pytań retorycznych. dostaję wysypki z napadem wścieklizny wewnętrznej przy swądku "romantycznych" i "uduchowionych" ciągot rozmówców.
działam jak TVN. lubię fakty. i proste zdania.
głupio suszę zęby do wszystkiego.
asertywność to dla mnie słowo w języku UFO. to samo ma się ze zdrowym dystansem, obiektywizmem i rozwagą w słowach.
ciągle mi się "chce". tak ogólnie.
z tego wnioskuję, że jeszcze dycham.
...jestem mądra, jestem zgrabna, wiotka, słodka i powabna...
małe anomalie przyrody.
przyglądam się sobie z rozdziawioną gębą.
ile to człowieka kosztuje wysiłku i ile lat trzeba przedreptać, żeby dowiedzieć się o sobie tak prostych rzeczy.
Się podsumowałaś. Dorzucę Ci dwa, a właściwie cztery znaczki. Tak dla precyzji i ścisłości. Weź no wrzuć "romantycznych" i "uduchowionych" w te śmieszne kreseczki i spójrz - lepszego pomysłu na towarzyszące wymawianiu tych słów wywracanie oczami, ironiczne skrzywienie warg itp. nie mam. Ale może też być, że się straszliwie mylę, w takim razie z góry sorry. Fajnaś :)))
OdpowiedzUsuńNo, rzeczywiście :) zgodę przypieczętuję aktualizacją :*
UsuńAle to nie była poprawka poprawnościowa ;), chodziło mi o to, że uduchowieni i romantyczni nie są pseudouduchowieni i pseudoromantyczni.
Usuń:* wiem, ale pasuje i tak bardziej tym bardziej :)
Usuńfajna jesteś, wiesz?, z tą dydaktyczną intuicją ;)
Ło matko. Dzięki, że rozumiesz.
Usuń:*
UsuńIleż Ciebie jest we mnie :) Ale sporo tez Cię nie ma :) Znaczy, że nie jesteś mną - eureka :)))
OdpowiedzUsuńNie jestem (już) zgrabna, wiotka i powabna, a może i mądra nie jestem ......
Ale... podoba mi się jak wciąż się zmieniam i ciągle odkrywam siebie na nowo ( z rozdziawioną gębą :)))
Masz rację ... ile to kosztuje wysiłku ...
Uścisków moc zostawiam dla Ciebie :)))
A wiesz, że ja się jeszcze łudziłam, że to poznawanie jednak się zakończy kiedyś?
UsuńGłupio, bo głupio, ale chciałoby się mieć swój obraz na swoje podobieństwo uformowany w głowie. Chociaż pewnie byłoby nudno, nie?
I fajnie, że coś wspólnego jest :)
Eksploruj się dalej, pliz.
OdpowiedzUsuńZdążyłam polubić bohaterkę, za rzadko mi miga przez ten alternatywny nierealowy świat.
Nom, kopię co jakiś czas. Szczególnie, jak zada Ci pytania taka MSNL i się okazuje, że w sumie odpowiedź na pytanie o śniadanie :) nie jest taka oczywista (nie, wcale nie przypominam Ci o takiej jednej Award :P).
UsuńA to lubienie to bardzo vice i versa nawet :* a real z nierealem lubi się czasem przeplatać, nie? :D
Brzechwa, opierzona część strzały...
OdpowiedzUsuńNiezawodna, jak zawsze :D się uśmiałam!
Usuń:)
OdpowiedzUsuń