zbieraniny

po ciężkim dniu z chorą Watachą:
- mamy najfajniejszą mamę na świecie!... (W. z podejrzaną ekscytacją, bez jakiegokolwiek kontekstu)
- pewnie nie chcesz iść jutro do przedszkola, co lizusie? (ja z uzasadnionym podejrzeniem)
- no, nie chcę iść do przedszkola, bo mamy najfajniejszą mamę :)(ciężko nie przyznać racji...)
październik 2014






- mama, a papież robi papier, wiesz? (H., wpatrując się w skupieniu od dłuższego czasu w nasze zdjęcie ślubne)
październik 2014






po powrocie z nauk wieczornych:
- H. właśnie wysprzątała cały dom. pięknie po prostu. (J. pedagogizuje)
- no, naprawdę bardzo czysto. chyba zostaniesz mamusią :) (żarcik, bardziej w str. J; średnio zawoalowana uszczypliwość, że niby ja tak pięknie umiem. li i jedynie)
- oby nie... (H. grobowym tonem, wydrapując naklejkę z klepki)
(a skąd, wcale sobie do siebie nie wzięłam. zważywszy, że od jakiegoś czasu delikatnie bada temat, pytając: - ciężko masz z nami, prawda? tak się Ciebie nie słuchamy i w ogóle...
chyba będzie mało wnuków)
listopad 2014









zawijam kartkę. składam rebusy z origami dla H.
H. w uniesieniu - ja NIGDY nie będę taką wspaniałą mamusią!

(refleksja: moje dziecię ciągle jeszcze uważa, że matka może wszystko. nawet nieziemsko krzywy ałtfit rybki z papieru. cieszę się, jak oszalała i nie śmiem myśleć o drastycznej zmianie nastu lat. mojej Mamie serdeczne wyrazy. wszelakie.)


styczeń 2015








W., streszczając rozdział Narnii: no i poszli do chlebokwnika...
- ???... że gdzie?
- do chlebownika. mieszkanka w skale.
- pieczary?
- no, właśnie.
(lubimy pieczywka. bardzo :)

styczeń 2015






usypiam T. 
w sposób perfidny próbuje dostać się do własnej dziurki od nosa i przegryźć małe co-nie-co na dobranoc. w pewnym momencie mam dość walki o wolność dziur i wykorzystanie chusteczki; przymrużonym okiem podpatruję.
T. powolutku, z namaszczenie dobrnęła do finału przedsięwzięcia.
- mami, ja mniam mniam. ja gil. mniam mniam. ju nie ma. ja pi.
i usnęła.

była to najdłuższa wypowiedź, jaką do tej pory od niej usłyszałam. widać temat odpowiedni do monologów...

styczeń 2015







hasło do krzyżówki:
- stoi na straży porządku i pilnuje naszego bezpieczeństwa (z książeczki o przepisach drogowych)
W. - mama!!! :*

styczeń 2015







tok myślenia:
- T. a co pije kotek? - J.
- leko - T. kuląc się z uciechy (wolne tłumaczenie: mleko).
- a wiesz, kto daje mleko? - drążę temat.
- ??? - T.
- krówka! muuuu - ja odkrywczo.
- ??? - T. nie ogarnia ewidentnie.
- no, krówka ma cycusie i tam jest mleko - J. wchodzi w meandry.
- jak mama! - H. radośnie podpowiada - mama też ma mleko.
- jak krowa! - ciągnie W. - mama jest krową!


się uśmiałam...

styczeń 2015





słowniczek:

tutu - W.
tatsiam - przepraszam
tosie - proszę
tutuje - dziękuję
tatatki - skarpetki
bumek - automobil vel auto vel samochód
jajajoc - "mam tę moc", cyt. z Frozen (dla nieobytych, bądź bezdzietnych, bądź rodziców męskich pomiotów)
jajida - Merida (to też tylko dla wtajemniczonych w moc Disneya)

i zdecydowanie mój faworyt:
toton - tampon (pierwsza zabawka w rankingach)

i to zapewne dopiero początek zapisu, bo pamięć kuleje, a lingwistyka się rozwija.
czekam. i drżę ze strachu...

marzec 2015

4 komentarze:

  1. Genialne! Proszę o więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety, chyba dopiero się rozkręcamy :) strach pomyśleć ile się o sobie dowiem ;)

      Usuń
  2. W. ma niesamowicie rozwinięte logiczne myślenie! :) Przy okazji można by dać mu wykład o ssakach itd...

    To w ogóle bardzo praktyczne jest! Będziesz miała te wszystkie akcje spisane na 'stare lata' :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "stare lata" już nadeszły... winter is coming!!! (choć w sumie odchodzi, ale to szczegół :)

      a na elaborat o ssakach, jakoś mi nie stykło długości synaps. może ta logika je podcięła ociupinkę? ;)

      Usuń

dziękuję :)