poniedziałek, 9 marca 2015

pojedynki

bo bywają okresy. etapy.
bywa, że włączy Ci się celownik. namierzysz, wyostrzysz obraz i już wiesz. fajnal destinejszyn.






odczepiasz wtedy każdy możliwy nadbagaż, zakładasz klapki, jak u tej szkapiny od sąsiadów, co boi się drobić po ulicy pomiędzy mechanicznymi kuzynami. 
koncentrujesz się, zmuszasz do wysiłku.

bywa, że masz dość. widzisz kątem oka kuszące oazy pseudo - spokoju. uruchamiasz trybiki wyobraźni Co By Było, Gdyby. i jakoś niby wiesz, że byłoby cudownie i klniesz do/na nieba, że pewnych rzeczy nie da się cofnąć. że nie da się stanąć przed lustrem z tuszem, żeby ręka nie drgnęła, kiedy rzucisz w cholerę ten swój wyśniony miliony lat temu cel.
swędzi bardzo i jedyne co wydaje się sensowne, to wydrapać do krwi każdą literę wypisaną z tyłu głowy, na dnie serca. zamazać. wypruć. wytrzebić. przekierować target.

a jednak spinasz poślady.
zagryzasz wargę i ocierasz łzę.
masz to zakorzenione poczucie obowiązku. i ambicję, nie wiadomo skąd. i nadzieję. trochę głupią, ale zawsze. taka mać i tak lepsza niż żadna.
tak mówią.

więc się trzymasz. wgryzasz się w osuwający się grunt. zagłuszasz podszepty Niepewności i Poczucia Bezsilności. i brniesz po kolana w gęstniejącej niemocy.

...





czasem udaje się dobrnąć.
czasem udaje się udowodnić sobie, że Cię stać. że wysiłek ma pokrycie. 
czasem dostajesz do ręki namacalny dowód walki z sobą o siebie.

są fajerwerki i motyle w brzuchu.
jest to elektryzujące napięcie przed rozstrzygnięciem.
ręka drży, głos do wtóru.
może i skoczysz raz w amoku radości. ewentualnie zatańczysz szybki taniec szamana.
może i zęby wysuszysz trochę do szyby/ ekranu/ lustra... co się nawinie.
może i czujesz to wewnętrzne puchnięcie Własnej Wartości. i myślisz, że pojemność płuc, to na pewno masz jakąś dziś większą.

ale do ludzi to wyjdziesz już półgębkiem.
no, ba. nic tam. wcale nie tak wiele, ot, przypadkiem. udało się.
i sączysz ten półuśmiech, cedzisz dwa słowa przez szparę między-zębową. uprzejme. jak najbardziej obojętne.






a w środku puchniesz. bardzo prywatnie i osobiście puchniesz sobie na miarę potrzeb własnego ego.
i jakoś oko błyska.
i głowa ciut wyżej czołem zaciąga.
i dołek w poliku taki głębszy.



i wiesz, że to tylko Twoje.
cieszyć się, czy płakać?

12 komentarzy:

  1. Gratulejszyn. Całą gębą i bardzo publicznie. Na ekranie/monitorze. Głośno.
    Bo zasłużone.
    Jesteś WIELKA. Całuję i ściskam!
    :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* A, niech będzie, że też tak trochę publicznie.
      I nawet publicznie zarzucę wdzięcznego całuśnego dzioba :)

      Usuń
  2. Cieszyć się, cieszyć i pierś wypinać po ordery. dałaś radę choć wiatr w oczy i wszystko, co powyżej opisane. Tym bardziej się cieszyć trzeba i puchnąć. Należy się, a co :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jahuuu! Wreszcie!

    A zatem pod tym koszmarnym milczeniem się dziaaało. Działo. I zadziało!

    Kochana, nawet półgębkiem promieniejesz :). A motywacja półgębka aż nadto mi bliska...

    Brawo, brawo, brawo :) !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D dzięki :)
      i uwierz, że to milczenie też było dla mnie koszmarem. ale nic to. było minęło, a co było, a nie jest i w ogóle.
      buziak powitalny :*

      Usuń
  4. Nic - przypadkiem. Nic - udało się. udało się - bo ciężko zapracowałaś, bo byłaś konsekwentna. BRAWO!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciszyć się, cieszyć. Nie dać sobie wmówić, ze wrażliwi to już nie mają racji bytu. I pokochać siebie. Wreszcie, bo warto dla siebie i warto obiektywnie. W Twoim przypadku obiektywnie warto! No i gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i powiem Ci, że z tą uciechą jednak nie tak najgorzej. Całkiem nieźle mi ostatnio wyszła :)
      I obiektywnie bardzo dziękuję :)

      Usuń
  6. Agnieszka Osiecka napisała wiersz w obronie Osób Wrażliwych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niesamowite ile mieścisz w sobie wiedzy na każdą okazję, Studnio Bez Dna :)
      Dzięki za nieustającą możliwość edukacji.

      Usuń

dziękuję :)