jeżeli wierzyć w reinkarnację, to wiem skąd się biorą lamy.
dywany to trzęsawiska. parkiety - bajora.
sam nie znasz dnia ni godziny...
bierze się znikąd. jak z horrorów pośredniej klasy.
zachodzi od strony zada Ofiary i ocenia pole manewru. świdruje błyszczącą gałką, a napięcie trzęsie kącikiem czerwieni wargowej.
ofiara się zdecydowanie nie spodziewa.
zapatrzona w patologiczną rozrywkę naszego wieku, dopinguje majpony, dżordże czy inne kosmiczne majlse. w swej naiwności wybiera najprostszy dostęp do miejsc siedzących - poziom podłogi - i skupia wszelkie zmysły na odbiorze wesołych fal.
a przyszła lama, niczym niedoszły (a może przyszły?...) lampart, dopada cichcem w najmniej spodziewanym momencie.
wychyla się ruchem iście mickiewiczowskim ponad poziom sklepienia z przedziałkiem i z namaszczeniem wypluwa pełną miarkę skrupulatnie chomikowanej zawiesiny w centrum szwu strzałkowego.
następnie, by dopełnić obrządku, skrupulatnie wmasowuje fizjologiczne balsam w skalp (ku lepszemu porostowi zapewne) i niespiesznie oddala się w zacisze zapadniętej kanapy.
w spokoju i pewności siebie siła.
Ofiara regularnie orientuje się w tzw. PoNieWCzasie.
jeżeli w ogóle.
a zawsze mi się wydawało, że lamy są bardziej bezpośrednie...
Łał. Długo Cię nie było, ale wracasz z fasonem. Jeszcze większym niż zwykle. Łał :)))
OdpowiedzUsuńChyba regularność to jednak nie moja domena :)
Usuńa Ty, jak zawsze, lejesz mi miodkiem, na który jestem łasa bardzo :* mój Puchatku złocisty, ścisk mam dziś dla Ciebie sążnisty. że tak licho pojadę, Wierszoluba ;)
Wierszoluba. Tak ;)
UsuńA miód jest niepodrabiany. Jakby co. Żeby nie było.
Odściskuję i :*
:*
UsuńI będziesz?
UsuńW spokoju i pewności siebie siła, ot co. I jeszcze w szybkim refleksie i poczuciu humoru :)
OdpowiedzUsuńUściski słoneczne wysyłam :))))
Ściskam z mazurskich wakacji :)
UsuńA ten refleks to, zdaje się, ostatnio w deficycie ;) ale jeszcze nadrobimy.
Świetny tekst!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńi dzień dobry!
Żeby chociaż wełnę się dało z takiej lamy uzyskać, a tu nic, tylko plucie jadem ;)
OdpowiedzUsuń:) rzeczywiście, lami skalp raczej u nas nędzny. Ale, jak to mówią, liczy się wnętrze i to akurat mamy dość bogate i skore do podziału ;)
UsuńŁał! Tekścior, a ja pozablogowo. I odmóżdżona.
OdpowiedzUsuńZaczynam Cię rozumieć w uroku nieregularności. Choć ja nie umiem aż tak błysnąć. Brawo, Młoda!
Odmóżdżona, ale świeżutko otulona górskimi zapachami i to usprawiedliwia ogół :)
UsuńTy to świecisz o wiele częściej i z tego dopiero mam radochę. Oj, potrafisz, że hej i z przytupem ciupagi :) tym bardziej się kłaniam wdzięcznie :*
Dobrze, że piszesz... Nie wiem, czy mam się przyzwyczaić do jednego tekstu na miesiąc?
OdpowiedzUsuń:) liczę na to, że jednak czas pozimowy ma swoje prawa i to słońce zamienia dni w minuty.
UsuńStrasznie się cieszę, że ciągle czytasz :*