czwartek, 4 września 2014

szary

szary kremowo - brązowy blok. 
szare pomieszczenia z pokredkowanymi ścianami, które krzyczą o warstwę koloru.
szare miętoszenie trzech par zimnych nóżek w galarecie wczesnego poranka.
szary brzozowy stół w rozgardiaszu śniadania. łaskotki na szarym zielonym dywanie i kanapie w brązowe paski.
szare przepychanki z różowym swetrem i spacer szarym dziurawym chodnikiem do przydrogiego spożywczaka.
szara pomidorówka z ryżem w białej misce z różowo - żółtą łyżką.
drzemka na szarej niebieskiej pierzynie w piórka i pobudka z płaczliwym "mama".
wędrówka w szarym jaskrawozielonym wózku do butelkowo - zielonych wrót szarego przedszkola. powrót w rejwachu szarych pogaduszek i przepychanek.
szare waniliowe jogurty z czekoladowymi płatkami i gorącą herbatą z miodem. nasiadówka pod stosem pluszowych koców przed szarymi niebieskimi Smerfami i Małym Brązowym Zajączkiem.
szare czerwone gardło i smarkate chusteczki obok ciepłego czoła.
szary harmider kolacji. szara pienista biel kąpieli, szare ręczniki w zwierzątka, szare piżamy w wielu odcieniach szarych kolorów.
szare mlaśnięcia buziaków na dobranoc i szuranie w rytm "noski - noski". szara intonacja wieczornych czytanek.
pstryczek - elektryczek. bardzo szary.
szara przytulna cisza kilku godzin przy brzozowym stole z zieloną herbatą, lampką krwistego wina i kilkoma słowami półszeptów.




szarość.
lubię jesień z powodu leniwej szarości rutyny.
zawsze wydawała mi się pełna kolorów.

10 komentarzy:

  1. Rutyna, powiadasz...

    Jesień u nas nie ma szansy na rutynę, może jedynie zimowymi burymi dniami uda się ciut ciut rutyny u nas wycisnąć.

    A ja tęsknię za rutyną ochronną. Bo schować bym się mogła w kąciku jakimś i chwilę odsapnąć. A tu jesień rozdmuchana, poszarpana, w strzępkach latająca...

    ... a ja już padam na pysk.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kiedyś szczerze nienawidziłam rutyny w każdej odsłonie, a teraz chyba jednak się starzeję. w sumie z przyjemnością wpadłam w kołowrotek września. może rzeczywiście dlatego, że to bezpieczne...?

      a pysk pewnie masz mięciutki, pluszowy i aksamitnie elastyczny (te kwasy, olejki i inne wynalazki), więc jak padniesz w końcu, to pewnie i powstaniesz ledwie naruszona :) ale i tak życzę, żeby gładko poszło i bez potknięć

      Usuń
    2. Co do pyska, kanciaty on raczej się robi, ale po padnięciu wypada powstać, poprawić koronę i ruszyć dalej.

      Jak to mienią na ostatnim hicie kubkowym :).

      No to oby mi ta korona w końcu ze łba nie spadła za daleko I Tobie też życzę, żeby prosto siedziała w tym spokojnym wrześniu :).

      Usuń
    3. Szary taki niewidzialny. Rutyna taka bezpieczna. Uwielbiam. I po latach rozedrgania w robocie i tęsknoty za szarością dziś mocno doceniam. A wyrwanie z szarawej senności sama umiem sobie zafundować. Kiedy chcę. Jak chcę. I jeśli w ogóle. Feeria niechcianych kolorów, kakofonia zabójczych dźwięków nie daje szans na to, czego się chce. A sił ostatki idą na to, by się obronić. Wtedy się za rutyną i szarością tęskni. O robocie w szkole to było.
      DOBRZE, ŻE JUŻ JESTEŚ:)

      Usuń
    4. Dzięki, Plasterku Na Całe Zło ;)
      Jak się zorientowałam, co to znaczy SZKOŁA, to szybciutko zmieniłam kierunek edukacji. Bo mi ta cisza jednak bardziej odpowiada. Dlatego każdemu związanemu pętami tablicy - klęk prosty i skłon 😘

      Usuń
  2. może masz rację, może to ta szara rutyna mnie przyciska do ziemi........
    miłego dnia pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a mi, o dziwo, dodaje sił :)
      to tych sił trochę życzę :)

      Usuń
    2. ok to podbieram silnej szarości........
      :)

      Usuń
  3. Szary. Taki niepozorny, może nawet nudny. Szary. Dobry kontekst, dobre tło, dla wszystkich kolorów życia. Szary. Mieszanina czerni i bieli....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nom. ostatnio lubię bardziej. bo w życiu w sumie mało tej szarości, jak się przyjrzeć :)

      Usuń

dziękuję :)